sobota, 9 sierpnia 2014

Goodbye Poland

Już za niecałe pół godziny zegar pokaże godz. 00:00 i tym samym rozpocznie się niedziela 10 sierpnia, co może oznaczać tylko jedno : POZOSTAŁ 1 DZIEŃ !!! a więc jest to już na pewno mój ostatni post pisany z Polski :) 
Jakie są moje odczucia?? Powiem szczerze....mieszane. Raz mam stoicki spokój, a raz jest mi smutno ale denerwować się nie denerwuje (jeszcze??). 
Spakować się musiałam już dziś, ponieważ wyjeżdżam o piątej nad ranem, żeby "po drodze" do Wawy ( jeśli dla kogoś na trasie okolice Gdańska-Warszawa znajduje się Białystok :P) odwiedzić rodzinę. Także mój pobyt w domu został skrócony o 1 dzień :/ Z samego rana nic jeszcze nie odczuwałam, ale kiedy przeszedł czas na generalne spakowanie walizek, nareszcie dotarło do mnie co robię i że za 1 dzień mnie tu nie będzie! Pożegnania są straszne. Jak tu zostawić przyjaciół? rodzinę? Wiem, że są czasami irytujący ale widok łez działa na mnie okropnie :( Najgorsze jest dla mnie zostawić mojego 3 miesięcznego bratanka, bo wiem, że przegapię co najmniej rok jego życia.

Ale nie ma co się wiele martwić. Łzy i smutek są przecież nieodłącznym towarzyszem pożegnań :)  A jestem nieomal pewna, że za rok też będę płakać, kiedy przyjdzie mi wracać do Polski.

A więc.......ŻEGNAJ POLSKO !!!! 
    

sobota, 2 sierpnia 2014

Flight details

 I już wszystko wiadomo :) Wczoraj otrzymałam wszystkie informacje związane z moim upragnionym lotem do NYC. TAAAK TO JUŻ TYLKO 9 DNI!!!! Jak to się stało?! Przecież jeszcze tak niedawno cały ten wyjazd był bardziej abstrakcją, a 3 miesiące wydawały się być wiecznością. Ale mimo, iż wciąż nie bardzo potrafię sobie wyobrazić siebie, stąpającej po upragnionej ziemi, zwanej Stanami Zjednoczonymi, to wygląda na to, że w poniedziałek 11 sierpnia o godz 16.25 (czasu nowojorskiego) czyli w Polsce 22.25?? postawię swoje pierwsze kroki na płycie lotniska w NY =O

Patrząc wczoraj i wczytując się we wszystkie dane jakie przesłała mi agencja nagle dostałam chwilowego olśnienia. Poczułam, że to się dzieje naprawdę! Zaczęłam, nie wiem czemu, płakać i śmiać się jednocześnie - chwilowa i niekontrolowana eksplozja radości. Ale niestety to uczucie już minęło i wciąż nie dowierzam w to co się dzieje.    

Wylot mam o godz. 13.00 co oznacza, że muszę się zjawić na odprawie o 10 ( całkiem znośna godzina :D) Polecę LOT-em i  Boże błogosław tych co to bukowali lot bez przesiadek...dzięki, dzięki, dzięki ^_^ myślę, że zmiana samolotu w Niemczech, spowodowałaby, że moja amerykańska przygoda skończyłaby się właśnie na tamtejszym lotnisku :p

A więc cóż...pozostaje mi się zacząć powoli pakować, żegnać z rodziną, znajomymi no i cieszyć się alkoholem puki jeszcze mogę :P ( wczoraj pierwsza pożegnalna imprezka zaliczona :)) Bo kto by pomyślał, że po raz drugi stanę się nieletnia?! haha ale to tylko pół roku. Moje cwaniactwo nie zna granic, bo teoretycznie 21 lat skończę 1.04 ale przecież tam daty podaje się od miesiąca i wątpię, że Amerykańcom przyjdzie do głowy, że gdziekolwiek jest inaczej :D czyli 21 urodziny będę miała już 4 stycznia ^_^ 

                
PS. Poprzedni post usuną się prze mój głupi telefon ( no dobra moja wina tęż w tym częściowo była) ale głównie to przez niego, a moje lenistwo uniemożliwia mi jego rekonstrukcję :P